Codziennie śledzę losy chorych dzieci na stronie http://dotyknadziei.blogspot.com/ i czytam blogi jakie prowadzą ich rodzice. Tak naprawdę to jest silniejsze ode mnie i czuję taką potrzebę. To są smutne historie, gdzie prawie zawsze kręci mi się łza w oku. Tak bardzo chciałabym pomóc wszystkim, ale tych historii, chorób jest naprawdę wiele .
Kiedyś jak nie miałam jeszcze dzieci działałam charytatywnie dla Fundacji dr clowna ( http://www.drclown.pl/), zbierałam pluszaki, zabawki i pieniądze. Po jakimś czasie na świecie pojawił się mój syn Kuba 30.06.2007 i wtedy poświęciłam właśnie Jemu swój czas i trochę zaniedbałam akcje charytatywne na wiele lat, teraz 06.01.2012 pojawiła się także moja córeczka Oliwka. Jestem szczęśliwą mamą, mam zdrowe, uśmiechnięte dzieci i kochanego męża.
Jakiś czas temu poczułam jednak potrzebę wrócenia do pomagania. Znalazłam właśnie stronę Dotyk Nadziei i zaczęłam czytać o losach dzieci. Na początek poprosiłam kilku znajomych o przekazanie w tym roku 1% podatku i wybrałam kilka dzieci- udało się . Wydrukowałam ulotkę o chłopczyku chorym na białaczkę- Dominik, trochę ją przerobiłam i powiesiłam w swojej klatce- bloku, aby każdy mógł przeczytać i wspomóc malucha (2 latka).
Powoli, małymi kroczkami powracam do tego i to mnie cieszy.
Wy także możecie pomóc, to tak niewiele trzeba. Zachęcam.